Nadrapały się, namiauczały po nocach, nabudziły. Szugar potrafiła znaleźć najgrubszą książkę na szafce i ją o świcie zrzucić. Czasem nie książka, ale klawiatura komputera z jękiem lądowała na ziemi. O, świetnie, że wstałeś, chyba robię się głodna, a przede wszystkim jest nudno jakoś. Nawłaziły na kolana, na głowę, do walizek. Raz czy drugi o mało co nie wpadły do wanny. Lemon z perfekcyjną precyzją wskakiwała na odsłonięte uda, gdy bez spodni latem gdzieś się usiadło. Ach, przepraszam, zapomniałam! Czyli nogi masz wciąż w tym samym miejscu. Myślałam, że to podrapane to poduszka!
Czytaj dalej Nadrapały się, namiauczały po nocach, nabudziły i odeszły.Pijesz alkohol… Ale to przecież normalne! Codziennie? Oj tylko dwa piwka! Sprawdź w której fazie jesteś.
-Ale fajnie, już piątek, napracowałem się w tym tygodniu, namówię Aśkę, żebyśmy zaprosili naszą ekipę. Popijemy, zrelaksujemy się, może trochę potańczymy. – Cieszył się jak dziecko na ten weekend. Czytaj dalej Pijesz alkohol… Ale to przecież normalne! Codziennie? Oj tylko dwa piwka! Sprawdź w której fazie jesteś.
Kiedy czujesz, że dzielą Was oceany… Jak towarzyszyć osobie chorej na depresję.
Stała przy oknie z kubkiem gorącej herbaty. Było jej zimno. W środku. Na zewnątrz gorąco. Przyłożyła czoło do zimnej szyby. Na dole, na ulicy toczyło się życie. Czytaj dalej Kiedy czujesz, że dzielą Was oceany… Jak towarzyszyć osobie chorej na depresję.
Kamyk. Kiedy rodzice kochają warunkowo.
Wysoka, piękna. Długie ciemne włosy, ostro zarysowane kości policzkowe, oczy jak migdały. Miała wyjątkowo długie palce. Czy Pani jest pianistką? – zapytałam, bo chciałam, żeby zrobiło jej się miło. Przytaknęła. Czytaj dalej Kamyk. Kiedy rodzice kochają warunkowo.
Odnaleźć raz jeszcze złoto w Górach Czarnych.
Kiedy byłem mały, lubiłem dwa typy książek. Te, które od kogoś dostałem. A nie było ich wiele. Na Gwiazdkę w moim domu każdy zazwyczaj dostawał wełnianą skarpetę. Prawą. Po to, by większą odczuł radość, gdy w dniu urodzin dostanie wreszcie upragnioną lewą. Lubiłem więc te nieliczne książki, które mi podarowano. I te, których w szkolnej bibliotece było mnóstwo. O Indianach. Dlaczego akurat o nich? Bo Indianie w latach 80-tych w Polsce to była zupełnie inna para mokasynów. Dzisiaj zresztą także.
Złość!!!!
Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz i tworząc na policzkach dwa ciemne strumyki. Podałam jej chusteczkę, ale nie wytarła nią twarzy tylko zaczęła nerwowo ją skubać, drzeć na małe kawałeczki. Czytaj dalej Złość!!!!
Historie lubią się powtarzać.
Najmniej lubią je nastolatki. Trudno się dziwić. Opowiada się je z premedytacją w chwili, gdy do rodzinnego grona dołączy w czasie niedzielnego obiadu pierwszy chłopak naszej córki. Przypomina się je także, gdy pojawi się ten drugi. Rodzinne historie. Zabawne, znane wszystkim na pamięć, zazwyczaj też kompromitujące. Czy wyobrażacie sobie Państwo zbliżającą się Gwiazdkę bez nich?
Kiedy dusisz się we własnym ciele, żyjesz za szybą, bez entuzjazmu. Depresja.
Drobna, elegancka, pomalowane paznokcie, wyszukana, srebrna biżuteria, ciemne, wyregulowane brwi i dosyć wąskie usta pociągnięte bordową szminką. Ciekawe, ile ma lat? – pomyślałam. Należała do osób, których wiek trudno określić. Mogła skończyć akurat czterdziestkę albo mieć dwadzieścia lat więcej. Nie robiła żadnych gestów, min. Jej głos był bezbarwny, matowy. Czytaj dalej Kiedy dusisz się we własnym ciele, żyjesz za szybą, bez entuzjazmu. Depresja.